Dobrze mi!
Wyleguję sie w pieleszach delektując się kilkoma wolnymi dniami. Wczoraj była pani Jola, także dom lśni. Rozchodzi się po nim delikatna woń ziół wszelakich - wieczorem piekłam pasztet z czerwonej soczewicy, nie wiedziałam, że bonusem tego zajęcia będzie ta boska aura dla powonienia. Mleko prosto od krowy nastawione, będzie ser. Wertuję wirtualne strony w poszukiwaniu przepisów na chleb żytni. Ktoś wpadł pożyczyć kapelusz. Kończę wspomnienia Wałęsowej. Fajnie jest, nic nie muszę, mam czas, chce mi się.
Dobrze mi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz