środa, 23 stycznia 2013

No, Elka !

Wpisana jest w mój zimowy/około bożonarodzeniowy kalendarz już od lat. Nie wyobrażam sobie aby co roku jej ponownie nie przeczytać, mimo że znam ją przecież prawie na pamięć. Ma w sobie tą magię, która tak bardzo potrzebna jest mi w tym okresie. Pomaga wprowadzić się w świąteczny nastrój i jednocześnie odpocząć , gdy wyzwania kuchni czy domu wydają się być nie do przerobienia.
Gdybym wzięła ją do ręki po raz pierwszy teraz, kiedy jestem już dorosła, na pewno zignorowałabym po pierwszej stronie. Ale to mój przyjaciel z lat młodości, i tak pozostanie :)




6 komentarzy:

  1. A to moja książka z dzieciństwa i też do niej wracam czasem, choć smutna raczej jest o tu: http://kupksiazke24h.pl/nastusia-chrystenko-opis-p-26559.html
    Musierowicz też sporo czytałam, ale tej chyba nie kojarzę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam...ale cudnie jest powracać do książek, z którymi jest nam dobrze, nieprawdaż?

      Usuń
  2. Też lubię. Ale wiesz, u mnie było odwrotnie - Jeżycjadę zaczęłam czytać , jako całkiem już dorosła matka dzieciom. I co więcej, czuję, ze gdybym zaczęła kiedyś, jako nastolatka, zupełnie by mi się nie spodobała. Dla moich córek jest i była niestrawna. A moja koleżanka z liceum, też zaczęła ja czytać jako dorosła i też ją bardzo lubi.
    To literatura eskapistyczna, moim zdaniem - taka ucieczka od niefajnego czasem świata w krainę ciepła mimo przeciwności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojej córce nawet nie próbuję podrzucić -trzeba pamiętać tamte czasy aby poczuć ciepło tych książek...

      Usuń
  3. Och, kocham miłością prawdziwą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś nawet usiłowałam zrobić Wigilję a la ta u Żaków i Hajduków...

      Usuń