niedziela, 6 stycznia 2013

Wieczór Trzech Króli

Ostatni wieczór świątecznych wakacji.  Święto Trzech Króli.  Drzwi kredą naznaczone, szkoda, że w tutejszych kościołach nie rozdaje się paczuszek z ziołami, pamiętam z dzieciństwa ich słodkawo-duszący zapach.
W okolicy powoli gasną radosne światełka. My jeszcze świecimy. Prawosławni sąsiedzi dopiero dzisiaj zaczynają swoje świętowanie, przed ich domem mrok rozprasza biało-niebieska, radosna choinka.

Zimno. Siedzę przed kominkiem otulona kocem, w ręku ciepła herbata z miodem i cytryną. Napawam się resztkami ciszy i spokoju przed kolejnym, intensywnym rokiem. Jutro zaczniemy pracę, szkołę, codzienność zawita w nasze poświąteczne progi. Trzeba ją powitać radośnie, z błyskiem w oku i podniesionym czołem.
Chociaż tak bardzo nam się nie chce ;)


3 komentarze:

  1. nie patrz na to tak, powroty do rutyny dnia codziennego też dobre, a potem znowu święta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak by nie patrzeć, koniec świętowania jest zawsze nostalgiczny. Nie lubię rozbierania choinki, chowania świątecznych ozdób, wyjazdu znajomych. Ale szable w dłoń ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja choinkę już rozebrałam, światełka zewnętrzne znikną w sobotę, a ja już planuję jakie kwiatki posadzę w tym roku w donicach ogrodowych :-)

    OdpowiedzUsuń