Przez niesamowite zrządzenie losu i przyjaźń wirtualną przeżyłam tydzień temu nie lada przygodę. Byłam uczestnikiem tegorocznego Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur . Ale po kolei...
Wiele, wiele miesięcy temu Kasia zaproponowała mi uczestnictwo w Piórze i Pazurze. Na prośbę Marioli Zaczyńskiej Kasia starała się zebrać panel blogerek zamieszkałych poza Polską, abyśmy z odległości i dystansu oceniły polską literaturę kobiecą nadesłaną na festiwal, przyznały wyróżnienia i główną naszą nagrodę. Pomysł z pozoru fantastyczny, wymagał jednak przeczytania kopy książek o tematyce babskiej (czytaj popularnej), przebrnięcia przez gąszcz często niezwykle do siebie podobnej literatury, nie utonięcia w morzu książek miernych leczy wyłowienia z nich perełek. Zgodziłam się dosyć szybko, nie zdając sobie sprawy z tego, że za kilka miesięcy, przy rosnącej kupce konkursowych książek wciąż do przeczytania, będę miała do całego przedsięwzięcia mieszane uczucia ;) Ale powiedziało się A, trzeba powiedzieć B i dotrwać do Z. Zaczęłam czytać w marcu, jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznej listy zaakceptowanych do festiwalu książek. K był akurat służbowo w Polsce, zakupił na moją prośbę kilkanaście pozycji i ...poszły konie po betonie. Zdobywałam książki przeróżnie: a to ktoś podesłał lub przywiózł mi pozycje papierowe , a to kupowałam lub wymieniałam się z dziewczynami ebukami. No właśnie , te dziewczyny ! Było nas w panelu pięć zapalonych czytelniczek: wspomniana Kasia, Agnieszka, Beata, jeszcze jedna Kasia no i ja .
Pięć silnych, wspaniałych i zawziętych ! A co najważniejsze czytających polskie książki pomimo wielu lat życia poza Polską.
Po miesiącach lektury, dyskusji i argumentowania wytypowałyśmy pięć tytułów do nagrody blogerek polonijnych:
"Wilczyce" Anety Borowiec
"Wytwórnia wód gazowanych" Doroty Combrzyńskiej-Nogala
"Starsza pani wnika" Anny Fryczkowskiej
"Podróż do miasta świateł, Róża z Wolskich" Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk
"Ofiara Polikseny" Marty Guzowskiej
Nadszedł październik. Znalazłam się w Polsce, podniecona pierwszą w życiu wyprawą do Siedlec i na południowe Podlasie. Jechałyśmy z Kasią z Warszawy, przez Anin pełen Swidermajerów, przez zapchany Mińsk Mazowiecki, bo się zgapiłam i nie wjechalam na obwodnicę, przez słoneczną, jesienną, wschodnią Polskę. Gadałyśmy jak najęte, było to przecież nasze pierwsze spotkanie w "realu" :)
Siedlce powitały nas słoneczną , rzeźką pogodą. Festiwalowe zajęcia nie potrzebowały mnie aż do wieczora, udałam się zatem na zwiedzanie bliższej i dalszej okolicy. W tym czasie do miasta zjeżdżały pisarki i zaproszeni goście. W okolicznych bibliotekach odbywały się spotkania, więzienie szykowało się na jutrzejszą wizytę pisarek, w "Januszu" dogorywała winda, coby dnia następnego zejść śmiercią naturalną, a Mariola, jak się okazało super kobieta do wszystkiego , czuwała w pocie czoła nad tzw. całością .
Miasto powoli oplatała iluzyjna atmosfera literackiego festiwalu...
Wszystko przeze mnie z tą obwodnicą, bo jak tam mieszkałam, to jej nie było, więc krzyk podniosłam, że Ania ma jechać prosto i tak wlokłyśmy się jak żółwie, zamiast frunąć jak orły sokoły po obwodnicy, haha
OdpowiedzUsuńAle pogodę to miałyśmy jak drut za to.
I gadało się dobrze !
UsuńZapomniałam dodać, że nagrodę wielkiego kalibru dostała Ofiara Polikseny, czyli nosa mamy
OdpowiedzUsuńMamy nosa.
UsuńJeszcze bardziej czekam na "Głowę Niobe", bo jak wiesz znam te rewiry !
W styczniu nadrobie zaleglosci, szczegolnie Guzowska. Z powyzszjj listy mam tylko "Wytwornie ...", ktora wlasnie czytam. Podoba mi sie temat, narracja, ale drazni mnie kilka niescislosci. Ogolnie jednak nie jest zle:)
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko, dlaczego jak slysze literature kobieca to uciekam w poplochu.
A co takiego będzie w styczniu? Zwolnienie w klienteli?
UsuńCiągle czekam na przepis na ten Twój wspaniały chleb!
Nie, w styczniu jade do PL. Na cale piec tygodni!!!!
UsuńZamawiam dosyc sporo ksiazek do Irlandii, ale to ZAWSZE jest za malo, ciagle czegos nie mam, a nowosci czekaja za rogiem. I wychodzi, ze z waszej listy mam tylko jedna pozycje.
Faktycznie, zapomnialam. Nastepny wpis bedzie o chlebie:)
Więcej! Jeszcze! Nie wywiniesz się tak łatwo, jestem głodna relacji, wrażeń, plotek :-)
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie ! To dopiero część pierwsza :D
Usuńwłaśnie skończyłam archiwum. A tu taki post okolice znane mi i nie będę chyba wredna jeśli podpowiem, że to wschodnia Polska.
OdpowiedzUsuńCiekawa mieszanina książek i jedzenia -to co lubię.
chętnie skorzystam z polecenia i wypożyczę z biblioteki któraś pozycję. Jako odmiana od ukochanych listów, dzienników... Pozdrawiam
Dzięki, już lecę zmieniać :D
UsuńDziewczyny, miałyście najwięcej trafień:)) FRyczkowska- Nagroda Pazura, Guzowska - Wielki Kaliber, a Combrzyńska-Nogala - najwięcej nagród od czytelniczek! Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńMariola Zaczyńska
PS
I dziekuję!!!!!
Kiedy ciąg dalszy? Umieram z ciekawości! :)
OdpowiedzUsuńJa na mojej wsi też czuję się jak za pewną granicą. Choć do Siedlec mam znacznie bliżej,niż Ty ;) Za to do nowych książek - daleeeeko strasznie.
OdpowiedzUsuńAle piękną jesień mamy tego roku, prawda?
Pozdrawiam. I czekam na ciąg dalszy :)
Ciekawy post, ciekawy temat
OdpowiedzUsuń