Czytam "Inferno" , przypominam sobie Florencję.
Przypominam sobie moją pacjentkę, umierającą na raka jajnika, i jej opowieści o Firenze właśnie, mieście jej młodości.
Muszę tam znowu pojechać, muszę zabrać tam dzieciaki i K.
Tymczasem przyznam, że Browna mimo wszystko czytać lubię, bo zmusza mnie do grzebania. Czytam go zawsze z rozłożonymi albumami, przewodnikami, z internetem w pogotowiu...
Po 10 dniowym pobycie tam miałam wrażenie, że egzamin z włoskiego renesansu zdałabym na piątkę.
Czy są inne takie miasta?
bardzo pięknie napisałaś .. wzruszyłem się czytając o pacjentce i Florencji ...
OdpowiedzUsuńmyślę, że niewiele jest tak niezwyłych miast jak Florencja .. choć trzeba znależć dobry czas w roku by poczuć jej klimat bez nadmiaru turystów i zaduchu, który jest częsty w lecie (Florencja leży w niecce rzeki Arno) .. wybrałem się tam kiedyś pod koniec kwietnia tak naprawdę by obserwować od zawsze fascynującą mnie genialną kopułę Brunelleschi w różnych porach dnia .. było jeszcze dosyć chłodno w kwietniu ale słonecznie i jeszcze nie było tłumów :^) próbowałem uchwycić kopułę i Arno w dole o różnych porach dnia https://picasaweb.google.com/109085762997209457441/Firenze
kiedyś na pewno powrócę już z lustrzanką :^)
a dla mnie Lizbona ma podobną magiczność jakąś i też poprzez książkę, która mnie zafascynowała
http://peregrino-pl.blogspot.com/search/label/Amadeu
bardzo ciepło pozdrawiam z Austin :^)
Piotr - Lizbona jest na mojej liście od dawna...i jest już coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuń