Barbórka kojarzy mi się z apelami ku czci w przedszkolu i szkole podstawowej, czarnymi czapami z białym piórem, no i z drogą do Katowic wybudowaną za Gierka.
Barbara to popularne imię, ale w moim życiu Barbar niewiele.
Jest jedna, która miała spory pływ na ukształtowanie mnie jako człowieka, ciocia Basia z Marsa (czy z Księżyca? ktoś pamięta jak na ten dom mówiliśmy?). Dzisiaj to pani zbliżająca się do osiemdziesiątki. Kiedy ostatnio ją widziałam podarowała mi swoje zdjęcie, zdjęcie młodej dziewczyny. Fajnie tak.
Sto lat ciociu Basiu! W zdrowiu i radości...
Mamy podobne wspomnienia:) Akademie ku czci, czapki robione z tektury i wianki z bibuły z kolorowymi wstążkami, które furkotały w czasie tańca. A i ciocię Basię mam w podobnym wieku, bardzo ważną kobietę w moim życiu.
OdpowiedzUsuńI jeszcze pisenki: "Górnicza lampka się pali, to nasze słońce w kopalni..."
A ja znam przysłowie związane z Barbarą, które za moich młodych lat chyba się sprawdzało, teraz już nie, bo się klimaty pozmieniały. A mianowicie "Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie" i odwrotnie. Dzisiaj w Warszawie był rano lekki mrozek, tak ok -1, nie padało, więc Święta Bożego Narodzenia będą mokre (?).
OdpowiedzUsuńPiosenki nie znam, ale przysłowie pamiętam. W moim teraźniejszym klimacie też się chyba nie spełni - ale zobaczymy, dzisiaj padało i było baaardzo szaro ...
OdpowiedzUsuń