Deszczu potrzebuję. Ciepło od kilku dni ale ciągle sucho. Krzaki powoli wypuszczają zielone pączki, ale żeby nastąpił taki prawdziwy wybuch koloru potrzeba deszczu. Niby coś tam popadało ostatniej nocy, na trawniku leżą białe placki świeżego śniegu, ale to za mało. Nawilżacze wyłączyłam, bo niby już tak mocno nie grzeję i okna w ciągu dnia pootwierane. A jednak brak mi wilgoci. Postałabym sobie tak teraz nad brzegiem morza czy oceanu, powdychała zapach morskiej zieleni, pocieszyla się spadającymi na mnie drobinkami wody.
Deszczu mi trzeba....
Oj, bo zapeszysz i Ci się spełni, a potem będzie lało , i lało, i lało, a na Wielkanoc śnieg;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wiosenny deszcz to przyjemne doświadczenie, pod warunkiem, ze nie jest go za dużo. Mnie już się marzy słońce. A morska bryza o tej porze roku- cudności (bo potem już za dużo ludzi na plaży)
OdpowiedzUsuńDwa dni przed Wielkanocą spadł śnieg!
OdpowiedzUsuńOstał się kilka godzin.
Na wielkanoc było znowu 20 C.
Ale teraz pada. Dzięki Bogu...