niedziela, 8 lipca 2012

Pogotowie

Miałam pisać o Paltrow, Miłoszewskim a tymczasem...telefon.
"Panią A właśnie zabrało pogotowie"
Kiedy jest się oddalonym o kilka stref czasowych od własnej matki, taka wiadomość urasta do rangi problemu międzynarodowego.
Trzymajcie kciuki...

8 komentarzy:

  1. Oj, wiem coś o tym. Trzymam kciuki i daj znać, co i jak

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam. Bardzo! Podobnie jak Kasia, wiem, co znaczy bezradność w takim momencie... Dobrze będzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny...w takich momentach porusza sie niebo i ziemię...jest już z mamą mój chrzestny i kiedy zadzwoniłam na izbę przyjęć okazało się, że zaraz za karetką pojechał sąsiad. To naprawdę bardzo miłe z jego strony, on nawet nie wie jak bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nocne rozmowy z lekarzami, którzy nic nie wiedzą, bo pacjentka dopiero wjechała na oddział (nomen-omen oddzial nie istniejący w spisie oddziałów szpitala), więc skąd tak naprawdę mają wiedzieć. a z lekarzem z izby przyjęc pogadać sie nie da.
    Mama ma ponoć zapalenie trzustki, spowodowane Bóg jeden wie czym. Ja się oczywiście boję, że jak zaczną szukać to jakąś cholerę znajdą.
    Najgorzej jest w tej sytuacji posiadać wiedzę medyczną ale być całkowicie pozbawionym umiejętności porozumiewania się na ten temat w języku polskim. Moja rozmowa z tym lekarzem była naprawdę rozmową dwóch głuchych ;)
    Teraz mam czekać, a to jest niestety coś czego nie potrafię robić...

    OdpowiedzUsuń
  5. nienawidzę tego, człowiek się denerwuje, dzwoni, a lekarz nie potrafi nic powiedzieć, albo pyta -dlaczego pani tu nie ma?
    Mam nadzieję, że to nie będzie poważne i skończy się na obserwacji na oddziale opieki przedszpitalnej, czy jak to teraz nazywają

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki. Nie zawsze musi być bardzo źle. Miejmy nadzieję, że jest pod dobrą opieką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu nie ma Cię tak długo..... Mam nadzieję, że to tylko brak czasu i z Mamą już ok:)

    OdpowiedzUsuń