Dzisiaj miałam ochotę na nic nierobienie. Dosyć ciągłego kieratu, dosyć wzajemnego popędzania się, że jeszcze to trzeba sprzątnąć, tutaj wypielić, to przyszyć a tamto wyprasować. Dzisiaj niedziela spod znaku leniwca - rozłożyłam się w cieniu parasola, w chłodzie trawy i mojego lasu. Zza drzew dobiegają wrzaski z sąsiadowego basenu, ptaki ćwierlają jak oszalałe, potomstwo oddaje się ochotniczo w ramach Pucharu Świata w Łucznictwie (już trzeci rok u nas), K też ogłosił dzień nic nierobienia, pewnie z okazji tutejszego Dnia Ojca, i radośnie podsypia z gazetą przy uchu...
W nosie mamy, że robota się piętrzy. Niech się piętrzy, a jak umie to może nawet uciekać ;)
W taki dzień trzeba wykonać obiad, który robi się sam.
Grilujemy rybę. Robię do niej szybki sos.
3 łyżki masła rozgrzewam w małym garnuszku aż do momentu spienienia. Wrzucam trzy łyżki kaparów.
Zdejmuję z ognia i dorzucam cienko pokrojone plastry cytryny, uprzednio obranej ze skórki i białej podskórki. Polewam sosem rybę rozkładając równomiernie kapary i krążki cytryny. Całość opruszam delikatnie gruboziarnistą solą.
Pycha!
na pewno skorzystam z przepisu:)
OdpowiedzUsuńJuż zapisałam! Zaczyna się sezon grilowy, a niedaleko jezioro pełne pstrągów...
OdpowiedzUsuńWarto skorzystać bo naprawdę smaczny i widowiskowy!
OdpowiedzUsuńnie lubię kaparów, ale ostatnio o dziwo rozsmakowałam się w oliwkach, szczególnie nadzianych migdałami, więc spróbuję.
OdpowiedzUsuńKasia - spróbuj kapary z wędzonym łososiem. Jego plaster udekoruj "błyskawiczną" sałatką z drobno pokrojonego pomidora, drobno pokrojonej cebuli i łyżki kaparów.
OdpowiedzUsuńFantastyczna mieszanka.
Wiem, że masz smak nieco inny niż ja, w końcu wychowałam córkę, która woli oliwki od cukierków (ale takie dobre oliwki), ale myślę że się przekonasz do kaparów. Daj znć w przyszłości co myślisz :D