Kupiłam dzisiaj sanki.
Sanki, o jakich marzyłam przez ostatnie kilka lat.
Sanki, podobne do tych z jakich zjeżdżałam na śledzia z obserwatora dobre 34 lata temu.
Sanki niemieckie, z 1940 roku ponoć.
Będą dekorowały Kubałówkę zimą.
A tymczasem lato nadciąga!
Robi się coraz cieplej.
A ja dalej niż Las Vegas nie mam pomysłu na lato....
Aniu, w Las Vegas bedzie piekielnie goraco latem!
OdpowiedzUsuńAle gdybys/cie tam byla/li, to pamietaj, ze ja mieszkam "tylko" 8 godzin jazdy samochodem od LV. I u nas tez jest latem koszmarnie goraco, wiec jesli lubisz takie klimaty, to serdecznie zapraszam.
Ja wiem,że w LV w lipcu jest piekiełko. Starszy i K muszą być tam na zawodach matematycznych na początku czerwca, jednak Młodsza i ja sobie odpuścimy. Mamy jednak odwiedziny z Polski w lipcu i musimy dziewczynę zawieść do Vegas. Będzie to przy okazji odwiedzania parków narodowych. Jakoś wytrzymam.
OdpowiedzUsuńNa pewno dam znać kiedy będę się wybierała do Arizony. Phoenix to piekło, ale Tuscon podobało nam się :-)