wtorek, 12 lutego 2013

Ostatki

Faworki to dla mnie nic trudnego, smażę je często bo dzieciaki uwielbiają.
Tym razem zrobiłam wedle przepisu ze znanego bloga kulinarnego, no i wyszły - bo ja już wiem jak faworków nie spieprzyć, ale zdecydowanie powracam następnym razem do przepisu ze starej "Kuchni Polskiej" :)
Pączki to inna sprawa. Smaczne są, ale z wyglądu...czegoś im brakuje ;)
W przyszłym tygodniu spróbuję raz jeszcze.
Ale triumf i tak odniosłam - zarówno Młodsza jak i Starszy zdjęcia na twarzoksiązce z opisami zachwytu zamieścili. Od jutra post - czyli czas kiedy wszyscy katolicy przechodzą na dietę :)


5 komentarzy:

  1. Faworki jawią mi się jako szczyt kulinarnej niewykonalności... Moja Mama robiła je kiedyś, ale rzadko. Pamiętam ten smak do dziś...
    A pączki w Niemczech nie smakują tak, jak te polskie. Są smaczne, owszem, ale inne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amerykańskie słodycze są z kolei za słodkie :p

      Usuń
  2. A mnie się w tym roku plany "rypły" i faworków nie było. A pączusie usmażyła teściowa (robi najlepsze na świecie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ciągle jeszcze pamiętam wielkie miednice pączków jakie robiła moja babcia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Robię faworki kilka razy w roku, znikają z talerza błyskawicznie, nawet jeśli nie są takie jak chciałam.

    OdpowiedzUsuń