poniedziałek, 27 lutego 2012

Odzież o przedłużonej nagle przydatności czyli oskarowa gala z kryształem

Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
z wełny, bawełny, elanobawełny,
spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
kładąc, wieszając, przerzuczając przez
oparcie krzeseł, skrzydła parawanów;
na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
paski, guziki, krawaty, kołnierze
i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
o przedłużonej nagle przydatności

Wisława Szymborska (1923-2012)

************************************************

Billy Crystal potrafi poprowadzić imprezę, nieprawdaż?
Od kiedy oglądam oskarową galę on właśnie jest moim ulubionym mistrzem ceremoni.
W masce Hanibala czy całując sie z Clooney - jemu we wszystkim do twarzy...
Muszę zauważyć jednak, że wczorajszy tłumek zgromadzony w zbankrutowanym teatrze taki trochę martwawy był.  Cichy, nie łapał w lot iluzji, nie rżał super radośnie na skinienia brwi Billego, nie zakontaktował żartu o bufecie...zupełnie jakby myślami był gdzie indziej...(ciekawe gdzie?).

Billy ma niesamowity sluch i jego wiązanki otwierające wieczór są zawsze rewelacyjne.
Ulubione otwarcie to chyba to, kiedy wyjechał w masce Hannibal Lecter i wraz z Anthony Hopkins umawiali się na wspólny obiad po uroczystości...
Wczorajszy wieczór też miał swoje momenty...Jim Rash przyjmujący sztuczną pozę Angeliny Jolie był chyba najlepszy. Jeśli nie liczyć wymykającego się spod kontroli sutka J Lo... No i Cirque de Soleil,  najpiękniej prezentujący się cyrk (chyba) na świecie...

Oskary trafiły tam gdzie trafiły...Holland nie liczyła, mam nadzieję, na główną nagrodę, ten temat był przecież przerabiany przez każdego wiele razy. Natomiast winna jestem ukłon w stronę francuskich linii lotniczych Air France, za wyczucie sprawy i pokazywanie na pokładzie dobre dwa miesiące temu tegorocznego laureata w kategori filmów obcojęzycznych. Brawo, chociaż i tak nic nie było słychać, no bo ten potworny szum silników , ale szampan za to do woli...

Jutro wieczorem w naszym domu premiera Hugo - spłaszczony bedzię sie uprzestrzenniał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz